Vandrovec.net

Vítejte v krajině, kde cizák zahyne

Wywiad Tutej 10.4.2007

Fantastyczny antysocjalista

Bimbrownik, hiena cmentarna, degenerat społeczny – czyli tuTej.pl rozmawia z Andrzejem Pilipiukiem o bohaterach jego książek, Wojsławicach i wielu innych intrygujących zagadnieniach.

tuTej.pl: Jest Pan drugim, po Andrzeju Sapkowskim najpopularniejszym polskim pisarzem literatury fantastycznej. Pana książki znajdują nabywców spoza grona „żelaznych fanów” fantastyki. To duży sukces.

Andrzej Pilipiuk: Nie przesadzajmy z tym Sapkowskim i ze mną na drugim miejscu. Bo jest jak przypuszczam paru lepszych przede mną. Ja oczywiście mam ambicje żeby ich wszystkich przegonić i Sapkowskiego też zdetronizować – ale to jest robota na lata. Natomiast sadzę, że to wyjście poza getto czytelnicze nastąpiło ogólnie dlatego, że to co piszę to są pogranicza fantastyki. To taka literatura którą fan fantastyki przeczyta z przyjemnością, ale i człowieka który fantastyki normalnie nie czyta specjalnie nie zaboli.

T: To jest chyba również kwestia ilości Pana książek?

AP: Czy ja wiem, w tej chwili mam 11 wydanych książek. Tych które wydałem pod nazwiskiem. Jest jeszcze kontynuacja przygód Pana Samochodzika – to kolejne 19.

T: No właśnie – Pan Samochodzik. Był Pan jedną z osób które podjęły się kontynuacji tej serii. Wśród fanów Nienackiego zawrzało. Pan Samochodzik pozbawiony swojego wehikułu i jeżdżący Jeep’em Grand Cheeroke…

AP: Powiem tak. Ja czytałem pierwsze tomy kontynuacji i one mi się generalnie nie bardzo podobały. I tak mnie naszło, że może ja bym to lepiej napisał. A potem dowiedziałem się, że szukają kogoś do pisania kontynuacji więc wkręciłem się do tej miłej roboty i starałem się na ile mogłem ocalić dawny klimat Nienackiego. Stawiać na pojedynki gdzie bohaterowie używają głowy a nie techniki. Mój poprzednik, Jerzy Szumski raczej stawiał na technikę i był nią najwyraźniej głęboko zafascynowany. Co moim zdaniem niejako wypaczało wersję klasyczną.

T. Pana najsłynniejszy bohater to Jakub Wędrowycz: degenerat, bimbrownik, recydywista i egzorcysta amator. Skąd pomysł na taką postać. Nie jest rycerzem bez skazy, to bohater jakiego przeciętny człowiek nie chciałby mieć za sąsiada.

AP: Oczywiście bohater żeby był wyrazisty musi posiadać pewne wady, zalety – jak zwał tak zwał. Ja tworząc tę postać tak sobie założyłem, że to będzie coś innego. Dałem mu pewne cechy szlacheckiego warchoła, posiada pewien taki chłopski prymitywny spryt typowy dla człowieka który jest ze wsi. Ale jednocześnie, w niektórych przypadkach zdradzę że pod tą maską wioskowego chama jest coś więcej. Czasem ma takie wyskoki które wskazują na jego inteligencję. Z tym że jest to inteligencja starannie i głęboko zakamuflowana: strojem, zapachem, wonią przetrawionego alkoholu

T: Napisał Pan już pięć tomów przygód Wędrowczya. Fani pytają co będzie się z nim działo w przyszłości. Jakie ma Pan pomysły na dalszy ciąg serii?

AP: Pracuję koncepcyjnie nad szóstym tomem. Będzie miał tytuł „W 80 litrów dookoła świata”. Będzie to parodia powieści Juliusza Verne’a. bo pojawia się genialny i szalony profesor. Buduje machinę zagłady, rzuca światu paranoiczne ultimatum. A Wędrowycz przychodzi do redakcji zrobić awanturę z cyklu „Znowu żeście o mnie napisali, gdzie jest do cholery forsa!?”. Tam w redakcyjnym koszu na śmieci znajduje ultimatum tegoż profesora i jako jedyny człowiek na ziemi bierze je na poważnie.

T: Czy Wędrowyczowi zdarzy się zawitać do Poznania, lub do Wielkopolski? Jego dotychczasowe przygody to głównie wschodnia granica Polski, Rosja, Egipt.

AP: Mhm, do tej pory o tym nie myślałem. Może się do Moraska wybierze meteoryt wykopać. Chociaż ostatnio meteorytów w mojej prozie było za dużo więc…mhm, pomyślę.

T: Jak na Jakuba Wędrowcza reagują mieszkańcy gminy Wojsławice w której rozgrywa się akcja cyklu. Lubią pana?

AP: Zdania są podzielone. W Wojsławicach jest grupa inteligencji nauczyciele, działacze kulturalni. I oni Jakuba lubią i akceptują. Są też głosy krytyczne. I pani dyrektor szkoły była negatywnie nastawiona i aktualny wójt gminy mnie strasznie nie lubi.

T: Za rozsiewanie „negatywnego” wizerunku?

AP: Tak, za szkalowanie rodzinnej ziemi. Jakoś tak nie wszystkim to podchodzi. Nie wszyscy potrafią zrozumieć, że Wędrowycz to jest satyra.

T: Dużo ludzi dowiedziało się o Wojsławicach z książek. Wędrowycz byłby niezłym pomysłem na promocję dla tamtych terenów.

AP: W zeszłym roku były „Dni Wędrowycza”. Weekendowa impreza. Zjechało się 270 osób z całego kraju plus czwórka gości z Czech. Jest tam mój fanklub „Wandrowec Legion”. Na pewno była to promocja. Był pokaz walk rycerskich, dwa koncerty towarzyszące. Było bardzo sympatycznie. Czy w tym roku uda się to powtórzyć jeszcze nie wiadomo. Natomiast od jesieni ruszy prawdopodobnie gospodarstwo agroturystycznie gdzie będzie można przyjechać i z przewodnikiem ruszyć śladami Jakuba po gminie

T: Wspomniał Pan o meteorytach. Jak to się stało że archeolog z wykształcenia i zbieracz meteorytów z zamiłowania zaczął zawodowo pisać książki. Przecież w Polsce buduje się tyle autostrad, archeolodzy powinni mieć mnóstwo pracy.

AP: Znaczy pracę mają, ale trzeba być jeszcze odpowiednio zakumplowanym z wojewódzkim konserwatorem zabytków żeby ten kontrakt dostać. Nie; już tak mówiąc zupełnie poważnie: w chwili gdy ja kończyłem archeologię perspektyw pracy w zawodzie nie było żadnych. Szczególnie z moją specjalizacją. Drugą moją pasją było pisanie więc poszedłem w tym kierunku.

T: Może pisarstwo to bezpieczniejszy zawód? W Poznaniu mieliśmy ostatnio zatrzymania w Muzeum Archeologicznym, są podejrzenia o korupcję.

AP: Powiem tak. Za 10 lat jak już będę bardzo sławny i bogaty i będę miał kupę pieniędzy wezmę się za archeologię. Sam będę sobie finansował badania i nie będzie ryzyka defraudacji.

T: Jak ocenia Pan kondycję literatury fantastycznej w Polsce. Przeciętny Polak ze szkoły wynosi przekonanie że to literatura „niepoważna” i „niedorosła”.

AP: To się na szczęście pomału zmienia. Zwłaszcza ze ostatnio wzięliśmy się ostro za odrabianie strat i zdołaliśmy z tego rynku wyprzeć trochę cudzoziemców. Tutaj główna zasługa wydawnictw „Fabryka Słów” i „Runa” które polską fantastykę drukują, promują. Robią to czego przez lata nie była w stanie zrobić „Supernowa”.

T: Część krytyków zarzuca Panu „bezrefleksyjną” krytykę socjalizmu i „bałwochwalcze” wychwalanie kapitalizmu. Co powie Pan na takie zarzuty?

AP: Powiem tak. Bardzo nie lubię socjalistów zarówno tych z poprzedniego jak i tych z obecnego ustroju. Przeczytałem Marksa, Lenina, przeczytałem też Hitlera, żeby mieć komplet wielkich socjalistów. I stwierdzam że jest to idea kompletnie chora, głupia, która powinna zostać całkowicie zlikwidowana. Natomiast kapitalizm jest prosty, jasny i logiczny. Nie wszyscy do niego dorośli oczywiście. Moi bohaterowie pozytywni mają poglądy takie jak ja, negatywni mają poglądy takie których nie lubię. No i oni dostają łomot – to jest naturalne.

T: Jak wyglądają Pana plany pisarskie na najbliższe lata?

AP: W tej chwili, gdzieś za miesiąc ukaże się mój zbiór opowiadań „Czerwona gorączka”. Jest to zbiór opowiadań bez Jakuba. Latem będzie 3 tom „Norweskiego dziennika”. Na jesieni jest planowany pierwszy tom cyklu powieściowego „Oko jelenia”. A w ciągu najbliższych lat zamierzam kontynuować pracę. Pomału składam 3 tom opowiadań bez Jakuba. A w planach jeszcze tom opowiadań o Jakubie, może dwa. Planuję dalej pisać „Oko jelenia”, będzie to prawdopodobnie siedmio tomowa saga

T: Dziejąca się w… ?

AP: W Europie w 3 ostatnich dekadach XVI wieku, w realiach Związku Hanzeatyckiego

T: Ostatnie pytanie. Rozmawiamy przy okazji konwentu Pyrkon 2007, czyli zlotu fanów fantastyki. Jak Pan ocenia środowisko konwentowe.

AP: Ja uważam ze konwenty skupiają pewną elitę. Są to ludzie którzy dużo czytają i którzy no na tyle są tym zainteresowani, że na spotkanie z ulubionym pisarzem są w stanie tłuc się pociągiem przez kilka godzin, a potem nocować na jakiejś karimacie na korytarzu w szkole. Wiec mamy tutaj zupełnie inną grupę ludzi niż ci którzy przychodzą na podpisywanie w księgarni. Poza tym na konwencie można z ulubionym pisarzem sobie pogawędzić i zapytać dlaczego coś, a dlaczego coś, czy nie lepiej byłoby tak.

T: W takim razie mam nadzieję, że będzie się Pan pojawiał na kolejnych Pyrkonach. Na pewno ucieszy to poznańskich fanów Pańskiej prozy.

fot. Piotr “Hobbit” Woś

http://www.tutej.pl/cms.php?i=21769


Categorised as: Wywiad (polsky)


Comments are closed.