Recenzję: PRZYJACIEL CZŁOWIEKA – Andrzej Pilipiuk #przyjacielczłowieka #andrzejpilipiuk #recenzja
Czy Andrzej Pilipiuk potrzebuje krytyków literackich, recenzentów i opiniotwórców? Oczywiście, że nie! To nazwisko jest już na takim etapie kariery, że może sobie pozwolić wyłącznie na informację o premierze, a resztą przejmować się nie musi. Mimo wszystko postanowiłam, że podejmę rękawicę i skreślę kilka słów na temat jego najnowszego tomu opowiadań. A to ze względu na mocno różniące się opinię czytelników, których Przyjaciel człowieka wyraźnie podzielił.
Zacznę od tego, że wydawnictwo Fabryka Słów nie tylko nie obniżyła poziomu wydawanych zbiorów opowiadań Pilipiuka, ale wręcz wspina się coraz wyżej, zaskakując nas raz po raz swoimi pomysłami. Za projekt wydania odpowiadali Eryk Górski i Robert Łakut, projektem okładki zajął się Szymon Wójciak, a za zdjęcie na froncie okładki odpowiedzialna jest Marta Orlowska z arcangel. Oczywiście spodziewam się, że tych nazwisk większość z Was nie kojarzy, ale jeśli poszperacie uważnie w necie, znajdziecie nie jeden ich projekt, który zwala z nóg. Projekt książki jako całość to absolutny majstersztyk wydawniczy i żadne zdjęcie okładki zamieszczone w sieci nie odda jej wspaniałości w stu procentach, książkę trzeba wziąć do rąk, aby zrozumieć mój zachwyt. Na samą fotografię frontu oprawy można patrzeć bez końca jak w transie. Zazdroszczę Pilipiukowi tak oprawionych książek. Są piękne i dopracowane w każdym szczególe. Jednak to nie wszystko, co sprawia, że książka jest wyjątkowa. Są w niej ilustracje Pawła Zaręby, którego styl doz łudzenia przypomina mi umiejętności Grzegorza Rosińskiego (tego od Thorgala). Obaj panowie mają niebywały talent, a że osobiście jestem wielką miłośniczką Rosińskiego, Zaręba poprzez to podobieństwo również jest na szczycie moich ulubieńców.
CZTERY OPOWIADANIA. CZTERY PORTRETY LUDZKIEJ NATURY
Co do zawartości książki i fabuły zgodzić się trzeba, że ich jakość bywa tu różna. Są te lepsze i są nieco gorsze opowiadania, ale całość prezentuje się wybornie. Pilipiuk zdążył przyzwyczaić czytelnika, że pisze nierówno, ale znajdźcie mi jeden zbiór opowiadań, jakiegokolwiek pisarza na świecie, o którym można powiedzieć, że wszystkie zawarte w nim opowiadania są na tym samym, wybornym, wspaniałym i genialnym poziomie. Nie znajdziecie. Nie wynika to jednak z tego, że autorowi się nie chciało, czy raz miał lepszy, a raz gorszy dzień. Trzeba na to spojrzeć z innego punktu widzenia. Zbiór opowiadań jest jak muzyczny longplay. Wpada nam w ucho jeden kawałek i porównujemy do niego wszystkie kolejne utwory. Efekt zawsze jest taki sam: są lepsze i gorsze kawałki. Jednak wracamy za jakiś czas do tejże “płyty” i słuchamy ją bez żadnych uprzedzeń, utwór za utworem, wsłuchujemy się w każdy dźwięk, w każde słowo i dopiero wtedy doceniamy krążek, jako całość. Ot i cała filozofia.
Rozumiem preferencje czytelników, jak i to, że zagorzali wielbiciele Pilipiuka będą kręcić nosem. To samo robię ja, kiedy słucham nowych wydań choćby Metallicy. Jednak jako czytelnik niezwiązany ściśle z twórczością tegoż autora, potrafię docenić całość Przyjaciela człowieka, nie porównując ich z Okiem Jelenia, Jakubem Wędrowyczem czy cyklem Kuzynek Kruszewskich. Opowiadania są trudną formą literacką i prawdę mówiąc, niewielu daje im radę. Andrzej Pilipiuk należy jednak do mistrzów tej formy i dowodem tego jest 11 tomów autorskich opowiadań oraz liczne antologie.
Trudno ocenić, czy Przyjaciel człowieka jest najlepszym tomem opowiadań Pilipiuka. Z jednej strony jest nieco inny od pozostałych, z drugiej zaś wciąż trzyma ten sam, wysoki poziom i obraca się w tym samym lub podobnym klimacie. Każda chwila spędzona z którymkolwiek zbiorem opowiadań Pilipiuka jest tego warta. Odnoszę jednak wrażenie, że Przyjaciel człowieka wciągnął mnie trochę bardziej niż poprzednie zbiory, a moim ulubionym opowiadaniem z tej książki (nie znaczy to, że pozostałe są gorsze) jest bez wątpienia My, bohaterowie… .
Pilipiuk ma nieograniczone możliwości tworzenia światów literackich, a zasoby jego pomysłów powinny wystarczyć na kolejne dziesięciolecia.
Przyjaciel człowieka stanowi swoistą alegorię do biblijnych Czterech Jeźdźców Apokalipsy i może zrozumienie tej metafory pozwoli czytelnikowi spojrzeć na najnowszy zbiór opowiadań z innej strony. Wszystkie cztery opowiadania mają pewien klucz i tworzą jedną ciekawą całość. Wydaje się nawet, że żadne z opowiadań nie mogłoby istnieć samoistnie bez trzech pozostałych, a forma, w jaką autor opakował biblijną przypowieść, mocno oddaje ducha naszych czasów, choć duch ten ukryty został między wierszami.
Proszę wybaczyć mi żarliwy zachwyt nad zbiorami opowiadań Pilipiuka, ale w Przyjacielu człowieka dostrzegam pasję autora porównywalną do pasji, jakie zauważam w książkach Kinga, Mastertona czy Vonneguta, a to stawia Pilipiuka w jednym szeregu z największymi pisarzami tego świata. Szkoda, że ten świat nie może poznać jego talentu, bo brzydko mówiąc, jest to najlepszy literacki towar eksportowy, jaki możemy mu zaoferować, lecz wciąż nie potrafimy tego zrobić.
PRZYJACIEL CZŁOWIEKA
Oto nadciąga czterech jeźdźców, a każdy ma swoją historię.
Wojna zacznie swoją opowieść od niemożliwego – oto doktor Skórzewski, uniewinniony decyzją samego Hitlera, dołącza do nazistowskiej ekspedycji naukowej.
Zaraza szepnie Ci do ucha, jak pozostawiła po sobie tylko zgliszcza starego świata, na których wbrew wszystkiemu wyrasta coś nowego. Bo trudniej jest złamać ludzkiego ducha, niż unicestwić ciało.
Głód pokaże Ci swoje nieoczywiste oblicze. Bo głód wiedzy, tak samo jak głód jedzenia, potrafi zmusić człowieka do szalonych kroków.
Śmierć przypomni Ci, że żywi nie powinni zbliżać się do świata zmarłych, bo za przekroczenie cienkiej granicy przyjdzie im słono zapłacić.
Cztery opowiadania – cztery portrety ludzkiej natury.
ANDRZEJ PILIPIUK
Człowiek z przeszłości. Niestrudzony tropiciel ciekawostek z lamusa. Kolekcjoner nagród literackich, który z pisania z pasją uczynił swój sposób na życie.
Autor na swoim koncie ma już 38 książek (Fabryka Słów), 19 tomów kontynuacji Przygód Pana Samochodzika pod pseudonimem Tomasz Olszakowski oraz sentymentalny album „Wojsławice – skarby naszej pamięci; wspomnienie o miasteczku”. Homo literatus, który do pisania podchodzi z żelazną konsekwencją – pracuje planowo, codziennie, a kiedy poczuje zmęczenie fabułą, zabiera się za inny tytuł. Uprzedzając krytykę sam siebie nazwał Wielkim Grafomanem. Z wykształcenia archeolog, z zamiłowania łowca meteorów. Beznadziejnie zauroczony zapomnianymi odkrywcami i wynalazkami XIX wieku. Społecznik. Własnym sumptem i ogromnym zaangażowaniem wydał unikatowy album o Wojsławicach, mieście w którym narodził się Jakub Wędrowycz. Twórca panteonu niezwykłych bohaterów literackich oraz Jakuba Wędrowycza – zawistnego, mściwego kmiota, bimbrownika i egzorcysty. Jedynego w naszej literaturze, rdzennie polskiego superbohatera, który przez lata rozśmieszania do łez dorobił się własnego festiwalu.
Tytuł: Przyjaciel człowieka
Autor: Andrzej Pilipiuk
Ilustracje: Paweł Zaręba
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Premiera: 15 stycznia 2020
Projekt okładki: Szymon Wójciak
Liczba stron: 402
Oprawa: Zintegrowana
Format: 125 x 195 mm
ISBN: 978-83-7964-523-7
OCENA: 10/10
Uzasadnienie: Niewielu autorów na świecie potrafi pisać tak dobre opowiadania. W Polsce jest ich jeszcze mniej.
Categorised as: Novinky